Ubezpieczalnie kontra firmy odszkodowawcze
Ciekawy artykuł. Widziane oczyma Polskiej Izby Ubezpieczycieli... Jest dużo prawdy w treści, zwłaszcza w opisie metod pozyskiwania klientów przez największe kancelarie odszkodowawcze działające w Polsce (NIESTETY).
Najciekawszy jest jednak fragment, w którym przedstawiciel PIU celowo podaje nieprawdziwą informację mającą zdyskredytować firmy odszkodowawcze: "...Po zapoznaniu się z drukiem poszkodowany ma wiedzieć, jaki rodzaj usługi firma oferuje, do czego kancelaria się zobowiązuje, jakie wynagrodzenie pobiera (zwyczajowo 1 proc. od wygranej kwoty)..." - większej bzdury dotyczącej wysokości prowizji nie czytałem od początku działalności.
Mogę podać przykład szczecińskiego rynku i konkretnego przypadku wypadku śmiertelnego z ul. Przestrzennej - lokalna firma pobrała prowizję w wysokości 35% + VAT... A w trakcie sprawy pobrali od rodziny zmarłego wynagrodzenie dla współpracującego z nimi rzeczoznawcy w wysokości ponad 3.000 zł!
Natomiast inna firma z Legnicy proponuje prowizje nawet 40% + VAT...
Wszystko z życia...
Na szczęście dziennikarz poszedł dalej i podał faktyczną sytuację gdy poszkodowany zdecyduje się na wystąpienie z powództwem do sądu. Mooga to również potwierdzić moi klienci.
Zasądzane odszkodowania często są wielokrotnością proponowanej przez zakłady ubezpieczeń kwoty.
Przykład: propozycja Hestii - 65 tys. zł. Nasz wynik: 208 tys. zł + dożywotnia miesięczna renta 1.200 zł, a także wyrównanie rent wstecz za 3 lata.
Prawda, że brzmi to inaczej?
A na koniec: TAK, metody pozyskiwania danych przez "łapaczy", opłacanie personelu szpitalnego, strażaków, policjantów, pracowników pogotowia powinno w końcu zainteresować organy ścigania!
Dlatego w naszej firmie mamy zasadę, iż poszkodowany dociera do nas sam. Nie łowimy w internecie, szpitalach, zakładach pogrzebowych, parafiach, itp. To obrzydliwe.